Kevin Bacon przedemerytalnie dorabia w niskobudżetówce, czyli walijski labirynt i ciekawa propozycja na to, co jeszcze można wykombinować z wielkim, pustym domem na odludziu, aby nie było wtórne i trochę straszyło. Początkowo nudny, jednak z czasem przyciągający uwagę. Tym bardziej że nie proponuje ani bzdur ani elementów sztucznie wywołujących strach. Największe piekło, jakie może nam się przydarzyć, to piekło obcowania z samym sobą. Całkiem udany horror.