Ciekawie się zaczyna, tylko czemu już w pierwszym odcinku zdradzono widzom kto jest zdrajcą?
Bo na tym to polega. Widz ma być świadomy tego kto jest po której stronie i obserwować jak zdrajcy radzą sobie z ukrywaniem się, a lojalni z ich odkrywaniem.
Tak, ale według mnie program byłby ciekawszy, gdyby widzowie również nie wiedzieli i tym samym próbowali się domyślić.
Tyle, że byłoby to trudne w realizacji. Produkcja programu wybiera fragmenty, które ukazują się w TV. Łatwo byłoby zepsuć odbiór zbytnio eksponując zdrajców, albo ich ukrywając.
No to w "Agencie" chyba tak było, że nikt nie wiedział. W sumie nie pamiętam, bo oglądałem tylko pierwszą edycję i to chyba nawet nie w całości, no ale chyba tak i pewnie nie chciano powielać koncepcji.
W Agencie nie było wiadomo do ostatniego odcinka. Jednak tam nikt nikogo nie eliminował, tylko wszyscy odpowiadali na pytania w teście, kto miał najmniej poprawnych odpowiedzi po prostu wyciągał czerwone piórko i odpadał.
I ta pierwsza edycja była najlepsza. Kompletnie nieznani ludzie, autentycznie się starali. Wspominam z przyjemnością
Ale w Agencie było inaczej, bo tytułowy agent musiał psuć zadania i sprawiać żeby grupa nie wygrała pieniędzy. Widz ma szansę zobaczyć kto jest agentem po tym w jaki sposób działa. Tutaj zdrajcy są tylko z nazwy, bo im też zależy na tym, żeby zadania wykonywać, więc patrząc z boku teoretycznie nie ma szans na znalezienie zdrajcy po ich czynach.