"W 1987 r. odbył się proces reżysera Johna Landisa i 4 innych członków ekipy filmującej. Zarzucono im nieumyślne zabójstwo trzech ludzi (rezultat wypadku helikoptera, który miał miejsce na planie "Strefy mroku" w 1982 r.). Oskarżonych uznano za niewinnych." (skopiowałem z ciekawostek filmu Strefa mroku)
a tu więcej o sprawie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_%C5%9Bmig%C5%82owca_w_Indian_Dunes_Park
W USA mówią, ze kupili sobie uniewinnienie. Przytaczają fakty, świadczące o celowym ryzykanctwie, i złamaniu przepisów szczególnie za udział dzieci w scenach nocnych i w pobliżu środków wybuchowych. No, ale pewnie jego pochodzenie tudzież koneksje narodowe, zrobiły z niego człowieka niewinnego.
Cenię jego komedie, ale za akcję na 'Strefie mroku' jego kariera powinna się zakończyć - i to za kratkami.
Łamał przepisy, płacił na lewo byle 'obejść', śmiał się gdy ktoś zwracał uwagę na niebezpieczne warunki, lekceważył fakt, że odpalane ładunki wpływały na trajektorię lotu śmigłowca (pomimo obaw pilota), kazał mu lecieć niżej...
I w wyniku błędów w prawie, zamieszania w dowodach i relacjach został uniewinniony.
Niestety, ale muszę się zgodzić. Jego filmy są dobre, ale człowiekiem musi być jakoś niekompletnym. Te dobre filmy nie powinny powstać, zamiast tego jego kariera powinna się zakończyć. Doprowadził do śmierci 3 osób, w tym dwójki dzieci i chyba nikt nie zauważył u niego wyrzutów sumienia.
Dla porównania taki Polański, który przeżył Holocaust, wymordowano jego rodzinę, wydalono go z ojczyzny za PRLu, zamordowano mu żonę, prześladowany jest do dziś za seks z 13latką (przy czym nie znamy obiektywnych okoliczności, równie dobrze to mogło być wyłudzenie), wszędzie go ścigają, dają mu areszty domowe.