SPOJLER
ale jest jedyna prawda Bohater był pacjentem i jak sie oglada w ten sposob film to dochodzi sie do wniosku ze wszystko ma sens i sceny, ktore uwazalo sie wczesniej za niepotrzebne lub drazniace juz sa logiczne i na miejscu
to byl niesamowity eksperyment, ktory sie POWIODL, ale niestety pacjent wolal udawac ze sie nie powidol gdyz zdal sobie sprawe z tego co zrobil WYZDROWIAL, i to sprawilo ze sie nie lubil znienawidzil za to co zrobil wiec wolam umrzec , to chyba logiczne, wczesniej mogl zyc bo zwlil wine na jakegos goscia i siebie w ten sposob tak jakby troche uniewinnil wiec mogl jakos egzystowac a teraz to by nie bylo sensu
od paru lat wchodze co jakis czas tutaj i naprawde ciagle ten sam dylemat ludzie maja
hahaha, niech napiszą do reżysera albo Leonarda i sie zapytają osobiście jak było. ja nie mam zdania.ogladnełam, skończyło sie jak skończyło i już.
gdyby do poszukiwania pacjentki oddelegowano FBI to szef placówki nie pozwoliłby sobie na to, żeby z jednego z agentów zrobić warzywo, bo wtedy by przysłano cały oddział agentów. ale może scenarzysta o tym nie pomyślał akurat.
Przy tej twojej prawdzie zabrakło tylko określenia objawiona. Mimo tego przeoczenia, może i tak już warto założyć kółko wyznawców tej "jedynej" prawdy?
Niesamowity film. Jeszcze nie widziałam aż tak zaciętej dyskusji nad zakończeniem. Ja sama go dobrze nie zrozumiałam (przyznaję, że na końcówce trochę przysypiałam i już nie byłam taka skupiona, ale to tylko przez zmęczenie nie znudzenie ;p) i myślałam, że jednak został wrobiony. Ale to ostatnie zdanie, które wypowiedział pokazuje jak naprawdę było. W sumie za jakiś czas warto byłoby go znowu obejrzeć, znając już całą interpretację filmu.
Już czas obejrzeć ponownie. Ja to dzisiaj to zrobiłam i zobaczyłam że w ogóle tego filmu za pierwszym razem nie ogarnęłam. Wiem że minęło 8 lat od Twojej wypowiedzi ale myślę że to będzie miły akcent. Pozdrawiam.
"zastanawiam się czasem co bym wolał żyć jako potwór czy umrzeć jako porządny człowiek" - a jeśli on JESZCZE zdaje sobie sprawę, że naprawdę jest detektywem i faszerują go lekami, aby zrobić z niego wariata i woli poddać się zabiegowi, póki jeszcze pamięta kim jest naprawdę ?? Nie chce żyć faszerowany lekami z tym co mu wmawiają o śmierci dzieci i zabójstwie żony i postanawia to zakończyć bo zdał sobie sprawę, że nie jest w stanie nic więcej zrobić ?? Jeśli byl pacjentem to pamiętając, że zabił żonę i obwiniając się o to wszystko raczej nie umrze jako porządny człowiek.
To już nadinterpretacja. Poszedł na śmierć, bo nie mógł znieść myśli o tym, co zrobił. Zabił się, by nie żyć jako potwór. Nie umrze jako porządny człowiek, ale do momentu śmierci będzie go wciąż udawał.
Żyć jak potwór - miał na myśli lekarzy co robią zabiegi przyjacielu a nie siebie
To jest jedyny sensowny argument co do tych nadinterpretacji na temat zakończenia.
Jestem za spiskiem ostatnie słowa są skierowane do doktora które go zabolały bo to on będzie żyć ze świadomością ze wpędził zdrowego człowieka w obłęd i skrywa nielegalne eksperymenty a on nie widząc szansy na ucieczki z honorem oddaje się w ich ręce ( porządny człowiek )
Ale czy uważasz, że dla terapii zaryzykowali by życie pacjenta? Mam na myśli tę scenę kiedy schodzi z klifu. Mógł wtedy spaść i zginać i cała terapia na nic.
Już nie będę się rozpisywał ,tak jak kiedyś ,zobacz bardzo dokładnie ostatnią scenę na schodach ,jak zamienia mu papierosy .
Jesteś w sporym BŁĘDZIE w ostatniej scenie na schodach ( jak Leo siedzi na nich i podchodzi do niego Ruffalo z fajkami po czym zaczynają rozmawiać ) nie ma ŻADNEJ ZAMIANY SZLUGÓW !!! Najpierw Ruffalo daje fajkę DiCaprio, później przechyla paczkę by łatwiej dla siebie wyciągnąć fajkę ( zwróć uwagę, że te papierosy są w starym rodzaju opakowania/paczki, które się rozrywało w samym rogu, a po wypaleniu 3-4 fajek trzeba było za każdym razem przechylać taką paczkę by móc wyciągnąć kolejnego szluga ) . Jestem zaraz po pierwszym seansie tego filmu i w momencie pisania komentarza cofnąłem specjalnie do tej sceny i zwróciłem na to uwagę.
Właśnie oglądam ten film i pierwsze co mi się nasunęło - gośc jest pacjentem - i to na początku filmu. na tym etapie uważam, że gość jest schizofrenikiem. ma omamy i urojenia. Niestety przeczytałam filmweb ;) i doczytałam, że Leonardo miał lobotomie - niegdyś to było standardowe leczenie. Uważam, że wszystkie dialogi z innymi pacjentami, sanitariuszami, czy partnerem to wizja; realna-bo się dzieją, ale w jego umyśle jest tak, że czuje się detektywem. Sanitariusz dając im ciuchy i papierosy mówi do pacjentów.
Zastanawia mnie tylko scena, gdy przesłuchiwana pacjentka pisze mu w notesie ''run''. Chyba nie da się tego wytłumaczyć jeśli byłby on pacjentem.
nie sądzę. W umyśle schizofrenika dzieją się cuda. Może mieć omamy słuchowe, wzrokowe.
Wyspa tajemnic przypomina mi inny film - Pająk z R. Fiennesem. Podobna konwencja
Jego kolega też widział, że ona mu coś pisze, ale może po prostu coś nabazgrała.
Ona była pacjentką, tak samo jak i on. Więc pewnie się znali i chciała mu pomóc, jako jedna z współtowarzyszy tej niedoli. Żeby stąd uciekał, póki ma ku temu możliwości - przez dwa dni mógł chodzić po całej wyspie.