Zdjęła spodnie i potworek czmychnął pod ziemię. On ich nie gonił tylko przerażony uciekał na oślep.
Jeśli dziwaczne stworki serwowane są nam w zabawnych filmach ˗ staram się unikać określenia „horror komediowy” (potworek słowny) – takich jak np. „Wstrząsy”, patrzymy na nie z przymrużeniem oka i zastanawiamy się który bardziej szkaradny, a który sympatyczniejszy.
Jeśli zaś twórcy filmu ze zwierzęcą powagą przedstawiają nam jakąś maszkarę, by nas przerazić, to człowiekowi płetwy opadają.