PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10012179}
3,9 714
ocen
3,9 10 1 714
4,7 3
oceny krytyków
They Them
powrót do forum filmu They/Them
floster79

To chyba dobrze?

kangur_msc_CM

No nie, bo gdzie zatem pójdzie po śmierci cała ta śmietanka sodomitów. Ich miejsce jest w piekle, a skoro zamarzło to nie wróży nic dobrego.

Bokciu

Mogą wbijać do mnie na after. "śmietanka sodomitów" XDD Jesteś uroczy, jak większość homofobów :*

kangur_msc_CM

Nie mam nic do homoseksualistów, ale tych prawdziwych, którzy nie obnoszą się ze swoją odmiennością. Homofobię budzi we mnie wszędobylska i nachalna ideologa spod znaku tęczy.

Bokciu

:D Nie wiedziałem, że jak homoseksualista się nie kryje z byciem homoseksualistą, to przestaje być prawdziwym homoseksualistą. Ciekawa teoria. Pewnie całując się z dziewczyną na przystanku wypisałem się z klubu prawdziwych heteroseksualistów (co za nachalne obnoszenie się ze swoją orientacją). No cóż. Twoje fobie i co je budzi nie mój problem, ale nie zazdroszczę takiej reakcji na tęczę / homoseksualistów. Moja dziewczyna ma arachnofobię i jej reakcje na widok pająka budzą we mnie troskę. Jeśli masz podobnie na widok "nieprawdziwych" homoseksualistów to serio współczućko, bo to zwyczajnie strasznie uprzykrza życie :/ Na marginesie, to zaiste znamienne, "nie masz nic do homoseksualistów", o ile tylko się z tym ukrywają, ale jak się obnoszą to już masz. To może generalnie jednak coś do nich masz, a nie masz od tych, co się nie obnoszą, bo nie wiesz, że są homo? Wedle takich kryteriów ja nie mam nic do nazistów, jak się nie obnoszą (bo wtedy nie wiem, że są nazistami XD).

kangur_msc_CM

Obnoszą - czyt. epatują ostentacyjnie, demonstrują natarczywie i nachalnie stręcząc tym samy coś na kształt ideologii. Doszło do takiego absurdu, że najbardziej zaciekle bronią ich środowisko ludzie, którzy sami do nich nie zależą. Sam jesteś wzorcowym przykładem. Piszesz, że masz dziewczynę, zatem zakładam, że jesteś heterykiem, a masz najwięcej do powiedzenia w tym temacie. Na wszelakich marszach ta sama historia...Tam 90 procent to opłaceni ludzie udający sodomitów, wykrzykują hasła za pieniądze. Lwia ich część nie utożsamia się z tym kolorowym cyrkiem. Ba, oni się za Was wstydzą. Miałem okazję rozmawiać z pewnym gejem, który twierdzi, że taka działalność czyni mu tylko krzywdę.

Bokciu

Mogę być jeszcze bi :P Ale mniejsza. Raczej nie jestem.

Anyway, masz tu pełną spokojną odpowiedź, bo poświęcasz mi czas i piszesz relatywnie kulturalnie ;)

"Bronię" Ich z wielu powodów. Od małego Mama mi wpajała, że nie należy ich piętnować, ani wyśmiewać, przy czym miało to podłoże chrześcijańskie, a nie lewackie (Mama apolityczna, a mi się wtedy nie śniło, że zostanę lewakiem, bo nie wiedziałem nic o polityce). Także od małego mi zgrzytało, że rówieśnicy używają określeń typu "peda*", "ciota" jako obelg i że generalnie wynieśli z domu lub/ i podwórka homofobię.

Z czasem sam pewnie trochę temu uległem, a może raczej - czego się wstydzę - zacząłem to tolerować, jako coś normalnego. Bo moje próby dyskutowania z takim zachowaniem nigdy nie odnosiły skutku. Dziś większość tych ludzi wyrosła z takich zachowań, zostało to jedynie tym, którzy biegają po ośce z towarem, lub łoją bronksy pod sklepem. A potem drą ryja o "Legiunii" XD

W między czasie sam byłem ofiarą homofobii (jak ktoś na ulicy mnie wyzywa od peda*ów i grozi z tego powodu śmiercią, to jest to objaw homofobii, niezależnie od tego, czy się myli co do mojej orientacji).  Z czasem w moim życiu pojawili się znajomi LGBT, którym życzę prawa do zawierania legalnych związków, a nie ataków na ulicy.

Nikt z nich mi nigdy niczego nie narzucał, traktowali mnie zawsze z szacunkiem, czego w sumie nie mogę powiedzieć o wielu ludziach mających do nich jakichś problem (patrz przykład wyżej).  A ich tęczowe flagi i parady nigdy mnie nie raziły. Nikt mi chodzić nie kazał. Tak jak nikt mi nie każe chodzić na procesję - niech sobie osoby wierzące chodzą i życzę im udanej celebracji tego, w co wierzą.  

Od kiedy mam znam takich ludzi i trochę się więcej dowiedziałem o tych środowiskach, również między innymi od mojej partnerki, to moje podejście stało się bardziej stanowcze. I na wyzywanie kogoś od peda*ów reaguję tak samo, jak na hasła "j** *ć cz*****ów", czy "Żydzi do g****".  Nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi traktującymi tak innych ludzi. I żeby nie było - jakby ktoś gadał, że "Je* *ć / Polaków / Ślązaków etc." reagowałbym podobnie.

Swoją drogą - po latach przekminiłem sobie, w jakim środowisku, a może raczej w jakich czasach dorastałem (dzieciaki zarówno wykształciuchów jak i z klasy robotniczej), wiem więcej o statystykach i znam więcej ludzi. I tak sobie pomyślałem, że przez całe liceum i studia nie poznałem ani jednej otwarcie homoseksualnej osoby w szkole / na uczelni. A, statystycznie rzecz biorąc, jest praktycznie niemożliwe, aby takich osób nie było wśród uczniów i studentów. Ale jak się słyszy pojazdy po gejach jako przejaw poczucia humoru rówieśników, to mogę się domyśleć, że coming out nie jawi się jako coś zachęcającego.

Ludzie mówią "kiedyś tego tyle nie było". A prawda jest taka, że to było, tylko ludzie bali się do tego przyznawać, być sobą. I cieszy mnie, że poznaję ludzi młodszych od siebie, którzy, dzięki zmianie zachowań swoich rówieśników, nie boją się tego, nie wstydzą, nie piętnują.

Tam gdzie Ty widzisz obnoszenie, ja widzę samoakceptację. Tam gdzie Ty widzisz stręczenie - ja widzę brak zgody na społeczny ostracyzm.

Mój wujek, wykształcony gość, na co dzień może egoista, ale sympatyczny. Powiedział kiedyś przy wigilijnym  stole "nie mam nic do gejów, ale chciałbym mieć prawo zwolnić pracownika, bo jest gejem".

Jeśli to zdanie brzmi ok, to proponuję wstawić tam w miejsce geja np. Żyda, Polaka, albo katolika.

Ludziom się wydaje, że tam, gdzie oni za młodu wyznaczyli "granicę tolerancji", tam ona niepodważalnie będzie leżeć zawsze. I że kolejne pokolenia nie mają prawa jej tykać. Ale to tak jak z Afroamerykanami w USA. Pierw dostali wolność. Wielu osobom wówczas to się w głowie nie mieściło. Zaczęli to akceptować, ale hoho, bez przesady! No żeby czarny obok nas miał stolik w restauracji?! kto to słyszał?!

Dopiero z czasem zaczęto dawać im pełne prawa. Kiedyś kobiety nie miały prawa głosu, a seks homoseksualny był przestępstwem. I ludziom wydawało się, że jest ok. "Bo tak było zawsze".

I wydaje mi się, że podobne podejście ma wielu konserwatystów dzisiaj. Bo wydaj im się, że sam fakt, że "nie biję gejów" oznacza przejaw tolerancji. Ale równe prawa to już za wiele.

Czemu się obnoszą i manifestują?
Może dlatego, że wcześniej musieli to ukrywać? Że powszechny był ostracyzm.  Że nie mogą zawszeć legalne związku (choć płacą równe podatki, to HGW kiedyś wystrzeliła, że "nie stać na związki partnerskie" XD)

Jakby w Polsce ludzie dostawali na ulicy wpie*dol za bycie hetero, a 90% by była homo, jakby śluby były tylko dla homo, to jak najbardziej na miejscu by były parady dumy osób hetero. Ale jest odwrotnie.

I żeby nie było - ja nie mówię, że akurat Polska jest pod tym względem najgorsza na świecie, ale żyję w Polsce, więc mówię o Polsce.

Nie wiem, skąd masz te dane że "90 procent to opłaceni ludzie" (jakieś źródło?). W sumie to ciekawe, mi nikt nie płaci za wspieranie środowiskowo LGBTQ, a chętnie bym sobie dorobił XD

"udający sodomitów" - skąd pomysł, że wszystkie osoby LGBTQ uprawiają seks analny? Na marginesie, to osoby hetero też miewają takie upodobania.

"wykrzykują hasła za pieniądze" - ponownie - za jakie pieniądze? Rzucić sobie takie hasło zawsze można, ale jak się nie poprze go żadnymi dowodami to nie wiele z tego wynika... ja mogę powiedzieć, że "90% uczestników Marszu Niepodległości opłacana jest przez Putina. Nie pieniędzmi, a darmowymi jogurtami i meblami z Ikei. A JKM udaje wolnorynkowca, ale potajemnie jest komunistą. A Andrzej Duda jest gejem"
-są to oczywiście bzdury, ale ciężko w sposób absolutnie niepodważalny udowodnić, że to nieprawda. Więc pozwól, że podobnie potraktuję Twoje "statystyki" odnośnie uczestników marszy LGBT.


"Lwia ich część nie utożsamia się z tym kolorowym cyrkiem. " -  ponownie - źródło proszę.

"Miałem okazję rozmawiać z pewnym gejem, który twierdzi, że taka działalność czyni mu tylko krzywdę."

Ok. Wierzę/ No i co w związku tym? Bo nie wiem o czym miałby służyć randomowy przykład anegdotyczny.  Jak się uprę znajdę narodowca, któremu się Marsz Niepodległości nie podoba, ale obaj wiemy, że nie będzie On najlepszym przedstawicielem tej grupy społecznej.

Moja mama jest katoliczką, ale wstydzi się tego, co robi kościół katolicki, choć nadal uczęszcza. Czy to jakiś argument, że "lwia część" katolików wstydzi się kościoła?

 Ja miałem okazję rozmawiać z co najmniej 10 osobami LGBT, które jak najbardziej popierają paradę równości i w niej partycypują.  Znam też masę ludzi, która jest hetero i chodzi, mimo, że nikt im za to nie płaci.

I tak na marginesie, to Twoje wypowiedzi na temat środowisk LGBT i parady równości są takie trochę.. podobne do wypowiedzi randomowego widza TVN na temat Marszu Niepodległości. Czyli "nie byłem, coś tam słyszałem, widziałem parę wyrwanych z kontekstu scen, wyrobiłem sobie opinię".  


kangur_msc_CM

Wybacz, ale nie przeczytam ani zdania z tego sążnistego tekstu. To nie portal z Ebookami, a ja nigdy nie lubiłem czytać. Natomiast jestem wręcz pewien, że znajdą się tutaj fani tego typu elaboratów i zagłębią się w Twoje meandry.

Bokciu

Ah, no cóż. Chciałem Ci okazać szacunek i zamiast wyśmiewać Twoje wypowiedzi serio napisać coś w temacie, który jak widzę z jakiegoś powodu Cię nurtuje, w nadziei, że może jakkolwiek poszerzysz punkt widzenia, a może w rewanżu jakoś poszerzysz mój. Ty wolisz okazać szyderę - spoko, Twoje prawo. Zero zasko, że wolisz pisać o sodomitach, niż cokolwiek czytać. Wybaczam :*

kangur_msc_CM

Zero zaskoczenia, że lewicowy ateista musi coś napisać o tych (złych) katolikach czy konserwatystach, ale jakoś pomija fakt, że to najbardziej lewicowa i ateistyczna polska władza (czyli komuniści) wprowadzała rzeczywiste prześladowania gejów, jak też to jak lewicowa Gazeta Wyborcza organizatora akcji Hiacynt nazywała człowiekiem honoru... Oczywiście mogę też zrozumieć to, że być może dla Ciebie to temat tabu, w końcu może i komuniści prześladowali gejów, ale prześladowali też prawicowców, katolików czy legalizowali aborcję w 12 tygodniu... Jak tak się żalisz na prześladowania gejów, to mam Ci przypomnieć, jak jeszcze nie tak dawno polska świecka lewica mordowała ludzi za to, że byli przeciwnikami skrajnej lewicy czy skrajnego ateizmu?

Urocze jest, jak oburza Ciebie nazwanie kogoś pe***em, ale jak feministki wychodzą na ulice, dehumanizują ludzi i chcą powrotu do prawa, które mieliśmy jedynie za nazistów i komunistów, jak widać, niespecjalnie Ciebie rusza (bo jakoś w swojej wyliczance, "zapomniałeś" wskazać na to, za to o czarnych już musiałeś napisać). To co, zakazujemy obu tych form dehumanizacji, czy marzy Ci się dwójmyślenie, jak za komuny, gdzie lewica mogła robić, co chciała, ale druga strona już nie?

Widzisz, normalny człowiek (czy to prawy, lewy, katolik, ateista) woli stać po stronie ludzi z AK, którzy ani nie represjonowali gejów ani nie legalizowali aborcji, czyli zabijania bezbronnych ludzi. Jeżeli jednak jako ateista uważasz, że skoro za ateistycznego komunizmu była aborcja i lewica ma prawo domagać się powrotu do tego prawa, to chociaż bądź konsekwentny i nie wstydź się tego, że komuniści byli pro-choice (anty-life), zarówno w kwestii dehumanizacji dzieci, jak i gejów, więc druga strona będzie używała argumentów lewicy w dehumanizacji innych niewinnych osób :*

Od razu napiszę, że zważywszy na to, że wolę katolików z AK, niż ateistów z pzpr, to krytykuję i represjonowanie gejów, jak i tych, co chcą aborcji na życzenie, nie chcę mieć nic wspólnego z osobami, które w kraju tak zniszczonym przez dehumanizację, chcą powrotu do dehumanizacyjnego prawa z czasów komunizmu (czy to jacyś katolicy w temacie akcji Hiacynt, czy ateiści w temacie aborcji).
Jeżeli Twoje moralizatorskie słowa nie były puste, to tak samo ja jak skrytykujesz komunistów, homofobów oraz aborcjonistów, jednak coś czuję, że albo nie odpowiesz, albo wykonasz fikołki, że to zupełnie co innego...

Btw, komunistyczne Chny pracują nad tym, by można było zabijać (abortować) dzieci, które mogą okazać się po urodzeniu np. gejami (na razie teraz tylko zabijają dzieci płci żeńskiej). Jako lewicowiec jakie masz zdanie? Stoisz po stronie tamtejszych komunistów i marzysz, by u nas też można było abortować gejowskie dzieci, czy jednak gejowskie dzieci to jednak (nad)ludzie, a nie zlepki komórek? By nie było monotematycznie (bo wolę normalnego ateistę, niż fanatycznego teistę), kiedyś czytałem o sytuacji z USA, gdzie republikanin (czyli pewnie chrześcijanin) opowiadał się za aborcją gejowskich dzieci.
Gardzę postawą tego faceta i co ciekawe, jak kilka razy w internecie pisałem o tym, to ci "źli" prawicowcy też krytykowali tego prawaka, ale tolerancyjni lewicowcy wybierali homofobię...

Mexico859

filmwebie, nienawidzę cię za interface publikowania wypowiedzi na f tym forumXD


Parę uwag na wstępie:
-Gdzie ja napisałem „o tych (złych) katolikach” ? Napisałem, że mama jest katoliczką i jest super osobą. Średni do pojazd po katolikach.
-Ne jestem normalny, nigdy nie chciałem być i dla mnie to słowo ma wydźwięk kompletnie neutralny, bo norma może być dobra, zła lub neutralna
-Mam w dupie Wyborczą. Wyobraź sobie, że tak jak można być katolikiem i nie być fanem Frondy, tak można być lewakiem i nie kochać Wyborczej (na marginesie: to medium dość pro-PO, a PO lewicą nigdy nie była). Więc tekst o Hiacyncie nie ma ze mną nic wspólnego. Niech GW się tłumaczy, ja nigdy go człowiekiem honoru nie nazwałem.
-Nie szukam winnych, tylko sam nie chcę być jednym z innych. Więc nie wiem, co to zza argument co było w PRL, bo nigdy tego negowałem, mnie interesuje teraz.
-Na nic się nie żalę, tłumaczyłem typowi dlaczego mój pogląd jest inny. Do katolików nic nie mam, moja Mama jest katoliczką.
-Nie mam tematów tabu, ale nie na każdy temat, nie z każdym, nie w każdej chwili i nie w każdy sposób muszę chcieć rozmawiać. Bo czasem to zły moment, a czasem temat mnie nie interesuje, albo  zdanie rozmówcy jest dla mnie równie nieistotne, co dla niego – moje.

"Urocze jest, jak oburza Ciebie nazwanie kogoś pe***em, ale jak feministki wychodzą na ulice, dehumanizują ludzi i chcą powrotu do prawa, które mieliśmy jedynie za nazistów i komunistów, jak widać, niespecjalnie Ciebie rusza (bo jakoś w swojej wyliczance, "zapomniałeś" wskazać na to, za to o czarnych już musiałeś napisać). To co, zakazujemy obu tych form dehumanizacji, czy marzy Ci się dwójmyślenie, jak za komuny, gdzie lewica mogła robić, co chciała, ale druga strona już nie?"

Po pierwsze, to całe dehumanizowanie to tylko Twoja interpretacje, nie wiem w ogolę o czym mówisz. Po drugie - nie widzę związku. Po trzecie, wyobraź sobie, że roszczę sobie prawo do tego, że jedna rzecz mi się nie podoba,  a druga mnie nie rusza.

Na gejów nie mówię "peda*y", na kobiety "suki", na katolików "katole", a na czarnych "czarn*ch" a na osoby otyłe "grube świnie", na Polaków „Polaczki”. Taki ze mnie okropny lewak, ale to działa we wszystkie strony. Nie lubię obrażać ludzi, a robię tylko w oparciu o ich czyny. I jak mi ukradniesz rower powiem „ o ty ch**u”, a jak ktoś kogoś zgwałci nazwę go śmieciem. Ale nikogo przez wyznanie, pochodzenie, wygląd, orientację itd. nie obrażam.bW rozmowie prywatnej , teoretycznie, w ramach jakieś dowcipu czy coś mogę użyć pewnie każdego z tych słów na potrzeby chwili, ale to wyjątki, bo kontekst ma znaczenie. A w przestrzeni publicznej nie ma miejsca na obrażenie ludzi z uwagi na to kim się urodzili.

Z feministkami nie zawsze się zgadzam, więc… no nie wiem co Ci powiedzieć. Czasem jakaś mi podpadnie, często z wieloma się zgodzę. Nurtów feminizmu jest wiele, nawet między sobą nie muszą się zgadzać. Więc nie będę się tłumaczyć z ich zachowań tylko dlatego, że – tak jak one – popieram aborcję. W sumie nawet argumenty pro-choice mam zupełnie inne niż większość feministek.

Dalej: Ja nikomu niczego nie zakazuję (nie mam takiego autorytetu ani nadanego prawa), a potępiać sobie mogę, co chcę.  Tak, jak i Ty.Jakich "obu tych form dehumanizacji,"? bo kompletnie nie czaję pytania. Nie podałeś wcale przykładu tego jak i kogo dehumanizują feministki, ani też ja nigdzie nie pisałem, że pochwalam dehumanizowanie przez feministki kogokolwiek.

 Ok, po dalszej części tekstu mogę zgadywać... Jeśli sugerujesz, że prawo do aborcji to to dehumanizacja, zbijanie niewinnych ludzi i łączysz to z komunizmem i nazizmem (XDD) to nie mamy o czym gadać. W sensie... nie odbierz tego jako jakaś pogarda, beka czy coś. Po prostu – po co wykłócać się z obcym typem na forum filmowym na temat, w którym na tak elementarnym lewemu się nie zgadzamy? Szkoda czasu każdego z nas.

Oho, dalej robi się srogo XD

Czyli zatem ustalmy – nie jestem normalnym bo popieram aborcję.  Hmm. Poglądy w tej kwestii są w Polsce bardzo podzielone, więc wydaje mi się bycie pro-choice i pro-life jest u nas w granicach normy. Dalej, może tego nie mówisz, ale insynuujesz, że jestem przez to prawie nazistą, komunistą, zbrodniarzem itd. Przypomnę  - jak dość znaczna część społeczeństwa, bo jakby nie patrzeć to nie jest tak, że cała Polska popiera zakaz aborcji.

"Jeżeli jednak jako ateista uważasz, że skoro za ateistycznego komunizmu była aborcja i lewica ma prawo domagać się powrotu do tego prawa, to chociaż bądź konsekwentny i nie wstydź się tego, że komuniści byli pro-choice (anty-life), zarówno w kwestii dehumanizacji dzieci, jak i gejów, więc druga strona będzie używała argumentów lewicy w dehumanizacji innych niewinnych osób :*"

 Bez urazy, ale to jakiś kompletny odlot. Idziesz trochę takim schematem, że skoro coś popieram, to jest spory % szans, że coś tam uważam, a także spora szansa, że z kimś tam się zgadzam, itd. I przyjmujesz to za fakty. Przyjmujesz kilka takich założeń i wyciągasz z nich wnioski i traktujesz jako fakty. Ale wystarczy, że któreś z tych założeń nie jest prawdą i cały wniosek leży.

Ja bym nie śmiał nawet nazwać Cię katolikiem, bo na tą chwile nie wiem tego na 100%. A nawet zakładając, że jesteś katolikiem, wcale nie dałoby mi to prawa do napisania „jako katolik jesteś pro-life”, bo równie dobrze te dwie postawy mógłby być u Ciebie kompletnie nie wynikające z siebie, występować niezależnie.

I Tobie również zalecałbym (wybacz to słowo, brzmi jakbym nie wiem za kogo się miał, ale to taki być pro-tip – w ten sposób jest się łatwiej dogadać) również nie wyciągać tak daleko idących wniosków.

To, że jakieś prawo wtedy było wg. mnie ok, nie znaczy, że generalnie popieram prawo PRL. Tak jak mogę uznać, że PO robiło lepiej, niż PiS, ale co inne lepiej robi PiS. Konsekwencja nie oznacza kupowania poglądów w pakiecie. Sugestia, że zgoda na aborcje oznacza przymus bycia homofobem to jakiś bełkot i nie ma nic wspólnego z byciem konsekwentnym.

Taki głupi przykład: dajmy na to, że za PRL w szkołach były drożdżówki. A potem w IIIRP ich zakazano. I czy jak ktoś powie, że popiera dostęp do drożdżówek, to czyni zasadnymi insynuacje że „gość chce powrotu do prawa z PRL”? Czy nie wydaje Ci się kompletnym nonsensem i manipulacją, nawet, jeśli w pewnym sensie technicznie można by to wybronić?

Podobnie ateizm nie oznacza powrotu to czasów przedchrześcijańskich, tak jak wstąpienie do kościoła katolickiemu nie oznacza deklaracji chęci powrotu do palenia czarownic. Ja wiem, że ludzi lubią sobie dosrywać prostymi skojarzeniami najbardziej skrajnych patologii kojarzonych z poglądami oponenta, ale to trochę dziecinne i niezbyt konstruktywne. Uprzedzając też ripostę, że to hipokryzja – nie, to nie jest hipokryzja, bo nie jestem lewakiem, który każdego prawaka nazywa faszystą itd.

Także proszę w podobny sposób mnie nie traktować. Nie, nie jestem komunistą i mam w dupie, czy komuniści byli ateistami. Podobnie osoba wierząca nie  musi się identyfikować ze wszystkimi ideologiami, których wyznawcy też byli wierzący. A tak wgl. Ateizm jakoś specjalnie nie jednoczy, bo oznacza jedynie brak wiary w boga.
UWAGA WYBITNIE ABSURDALNA ALEGORIA, ale pewnie zrozumiesz co mam na myśli:
Porównałbym to tak: chrześcijaństwo to mercedes, islam to BWM, ateizm to brak auta. I sam fakt posiadania samochodu (fakt wiary w Boga) nie czyni od razu wyraźnego punktu zaczepiania, bo możecie się kłócić, czy lepszy jest merc, czy beta (chrześcijaństwo, czy islam). Ba, możecie się kłócić, który merc jest lepszy (katolicyzm, czy prawosławie). Nie mniej jednak jednoczy Was sympatia do motoryzacji (religii). I posiadacze merca (chrześcijanie) mogą sobie założyć klub fanów mercedesa (kościół). Mnie nic z Wami nie łączy bo nie mam samochodu (tak na serio mam, ale wiesz, na potrzeby metafory XD), czyli nie mam religii. I z innym gościem, który też nie ma auta, nie musi mnie jednak nic łączyć, bo łączy raczej coś wspólnego, a nie brak tego czegoś. Bo może on nie ma auta bo woli rower, a może bo go nie stać, a może bo stracił prawko. Whatever. W każdym razi brak wiary w Boga nie jednoczy zbytnio, jest BRAKIEM. I nie ma wspólnego księgi nauk moralnych dla ateistów, takiej, jaką mają wyznawcy danej religii. A zatem wrzucanie ateistów do jednego wora jest błędem, bo nas nic ze sobą nie jednoczy, prócz tego, że nie daliśmy się zaprosić do żadnej ze wspólnot.

Oczywiście – są wyjątki bo wśród ateistów też są sekciarze, robiący sobie z ateizmu jakiś główny punkt samoidentyfikacji, ale to nie jest jego istotą, tak, jak w przypadku religii akurat identyfikacja z tą samą wiarą i współwyznawcami jest jednak elementem niezbędnym, aby w ogóle istniał kościół i religia trwała. Dla wyznawców religii ważna jest wspólnota, dla ateistów – nie musi. I nie sugeruje, że któryś z tych biegunów jest lepszy, po prostu próbuje podkreślić fakt, który generalnie czyni próby wytykania jakiemuś ateiście, grzechów innych ateistów jałowymi. Bo ja serio nie mam poglądu, że wszyscy ateiści są fajni i że ateizm czyni kogoś lepszym człowiekiem. Dla mnie to stan neutralny wyjściowy, dopóki nie dasz się przekonać do religii i nie uwierzysz. Po tym wstępie na temat ateizmu mogę lecieć dalej:
"Jeżeli jednak jako ateista uważasz, że skoro za ateistycznego komunizmu była aborcja i lewica ma prawo domagać się powrotu do tego praw"
To są Twoje teorie na mój temat i łączysz kompletnie nie powiązane rzeczy.

NIE uważam, że aborcja jest dopuszczalna "JAKO ATEISTA". Uważam to JAKO CZŁOWIEK i po prawdzie, gdybym wierzył w Boga, bogów, nieśmiertelną duszę itd. to TYM BARDZIEJ popierałbym aborcję. Mój pogląd w tej kwestii jest w sumie nie do końca zgodny z większością lewicy właśnie dlatego, że jako ateista uznaję życie na ziemi jako jedyne. Gdy kiedyś gdzie miałem pewne wątpliwości co do moralności aborcji, to wynikały one właśnie z ateizmu i nie miały by prawa bytu, gdybym wierzył w życie po śmierci. Moje poparcie dla dostępu do aborcji z ateizmu nie wynika, a wręcz przez ateizm je swego czasu podważałem.

Poparcie dostępu aborcji nie ma też nic wspólnego z komunizmem i nie jest chęcią "przywracania" prawa (patrz: wcześniejszy przykład drożdżówek). Uważam, że powinno być bez względu na to, czy było wcześniej, czy go nie było. To, że chcę czegoś, czego kiedyś ktoś chciał (a raczej czego ktoś nie zakazywał), nie znaczy, że utożsamiam się z tą osobą i podzielam jej generalny światopogląd. Zauważ, że masz - dla przykładu - prawo popierać zakaz / dostęp do marihuany i żadna z tych opcji nie znaczy z automatu, że musisz popierać w innych kwestiach te rządy na świecie, które popierają ów zakaz/ dostęp.

Także sugerowanie, że skoro popieram aborcję to mam jakiś moralny obowiązek (XD) dehumanizować dzieci i gejów , to wiesz, no brzmi sroooga nadinterpretacja. Dla mnie to jak mówienie komuś "jesteś katolikiem, więc musisz popierać pedofilię wśród księży", co w mojej ocenie jest szczytem debilizmu i nie ma nic wspólnego z logiką, niezależnie od mojego zdania na temat kościoła.

Moje " moralizatorskie słowa" miały na celu pokazanie typowi dlaczego wspieram osoby LGBTQ i razi mnie homofobia. Nie miały zmieniać niczyjego poglądu, bardziej zależało mi wyjaśnieniu mu mojego stanowiska, niż moralizowaniu go i zmienianiu jego poglądu. Sugestia, że nią mam prawa potępiać homofobii, jeśli nie potępiam aborcji to bezsens. Mam prawo do różnych kwestii podchodzić indywidualnie i nie muszę się zapatrywać, że skoro "zgadzam się z grupą X w kwestii A, to muszę też w kwestii B”.

Można być gejem przeciwnym aborcji, gejem komunistą, komunistą przeciwnym aborcji i generalnie dowolną kombinacją tych cech, bo poglądy gospodarcze, poglądy na temat aborcji i tolerancja lub jej brak w stosunku do czyjejś orientacji to 3 różne rzeczy, które nierozłączne są ze sobą tylko w głowach osób patrzących na świat przez pryzmat skojarzeń typu "popiera LGBT = lewak = komunista = aborcjonista", lub "popiera zakaz aborcji = katolik = prawak = narodowiec = rasista". Ja do takich osób nie należę.

Lecimy dalej.
Oho, komunistyczne Chiny
XDDD
 jprdl haha.

Wybacz, ale śmiechłem... Bo widzisz, ja tu o LGBT a ty ChRL :D
Ja w dupie mam komunistyczne Chiny. Jeśli naprawdę uważasz, że zaczniesz mi wyciągać grzechy randomowych komunistów z całego świata, to uznam, że "ojej, masz rację to ja zacznę potępiać  aborcję,  żeby nie być jak oni, bo jak wiadomo aborcja prowadzi do komunizmu" to szkoda Twojego czasu, bo to się nie stanie. To, że ktoś chce wprowadzić przymusową aborcję, czyli de facto eugenikę z uwagi na płeć czy orientację, nie znaczy, że wszystkie osoby pro-choice na świecie muszą się z tym zgadzać.

Uprzedzając porównania z aborcją w przypadku uszkodzenia płodu (bo coś mi tu podpowiada, że może do tego zmierzałeś?) zaznaczę, że matka niechcąca urodzić zdeformowanego dziecka, które przeżyje w cierpieniu parę lat i umrze NIE JEST równoważne z sytuacją, gdy państwo chce zmuszać kobietę do przerwania ciąży z powodu domniemanie płci lub orientacji dziecka. I wierzę, że nawet jeśli  potępiasz obie sytuacje to widzisz jakieś różnice. Podpowiem: decyzja matki a przymus państwa to nie to samo, podobnie urodzenie się kobietą lub gejem, a fizycznym lub umysłowym kaleką – to również nie to samo.

"Jako lewicowiec" nie mam zdania, bo bardziej ze mnie lewak, niż lewicowiec i to na własne życzenie "prawicy", która mnie strwożyła. Czyli: Moje poglądy na temat wszystkiego, zawsze były "jako człowiek" i gdy się kształtowały nie kminiłem nigdy, czy wpisują się w rzeczy akceptowane przez lewicę (za czasów liceum to wgl. nie kminiłem polityki). Z czasem jak moje poglądy się klarowały, to ludzie uznali, że moje oponie czynią mnie lewakiem , no to spoko, ok - oto jestem. Mogę być lewakiem, jeśli tak się to nazywa. Ale nie kupiłem od lewicy wszystkiego w pakiecie , zresztą lewacy (jak i prawacy) też nie muszą się miedzy sobą we wszystkim zgadzać. Na moje poglądy duży wpływ miała mama- katoliczka, która uczyła, że osoby innej orientacji, wyznania, pochodzenia nie są w niczym gorsze i należy dążyć je miłosierdziem, jak każdego człowieka, bo tym dla niej były nauki Chrystusa. Ja uznałem, że ok, to całkiem spoko nauki, tylko nie potrzebuję wierzyć, że typ był synem Boga, żeby się z nim zgodzić, że fajnie nie być wrednym dla ludzi.

Ale już na przykład w kwestii aborcji mamy z Mamą różne zdanie. Choć nadal nie jest Ona za całkowitym zakazem.

JAKO CZŁOWIEK mam zdanie, że przymusowa aborcja z uwagi na płeć lub orientację jest chujowa. Generalnie przymusowa aborcja jest chujowa.  Nie dlatego, że geje to nadludzie, bo przymusowa aborcja dzieci katolików była by tak samo zła. Dla mnie to powinno być wyborem matki, a to, jak ona argumentuje sobie ten czyn, nie musi mi się podobać, to jej decyzja. I dostęp do aborcji w Europie vs eugenika w Chinach to dwie różne rzeczy. Jeśli państwo zmusza do aborcji to jest to z definicji sprzeczne pro-choice. Płeć i orientacja dziecka nie mają znaczenia.

 "tolerancyjni lewicowcy wybierali homofobię..." ale że niby gdzie? Skoro wybierali, to może i sobie byli lewicowcami, ale tolerancyjni najwyraźniej nie byli. Gwoli ścisłości: wolę tolerancyjnego katolika, niż nietolerancyjnego lewaka.

Za wszelką cenę chcesz mi udowodnić jakaś hipokryzję poprzez przykłady zachowań nie moich, tylko innych ludzi. Łączenie mnie z nimi tylko dla tego, że też jestem bardziej na lewo, niż prawo jest bez sensu. To jest po pierwsze błąd logiczny, po drugie - to jest bezcelowe, bo nie zmieniam poglądów po jakieś gadce na filmwebie, zresztą dziwi mnie, że interesuje Cię moja osoba. Ale spoko, dlatego poświęcam Ci aż tak długą wypowiedź

Z drugiej strony przyznam, że ten mój niepotrzebny wywód pewnie prowokuje. Napisałem go do jednej osoby, w reakcji na pewne słowa odnośnie LGBT.  I nie sugerowałem tam, że "ej, wszyscy musicie myśleć tak, jak ja", chciałem tylko zaznaczyć DLACZEGO ja tak myślę, tak czuję , skąd to się wzięło. Bo często diagnozy na temat motywacji ludzie stawiają błędne. I to Twoje wyjeżdżanie z komunizmem daje mi sygnał, że chyba też na siłę próbujesz zignorować meritum tego, co pisałem i mi wciskać, że za moimi poglądami stoją zupełnie inne motywacje.

Ja mam generalnie mało sprecyzowane poglądy gospodarcze, więc nazywanie mnie  (lub sugerowanie między wierszami, że jestem) komunistą jest dla mnie w sumie zwyczajnie kuriozalne. Ani to prawda, ani to mnie jakoś nie obraża, ani w ogóle komunizm nie jest mi potrzebny do bycia ateistą, czy do bycia pro-choice.

I wreszcie - nawet, gdybyś miał rację, że aborcja jest zła, to nadal - co z tego? W ten sposób chcesz podważać moralność mojej tolerancji do osób LGBT? Możesz trafić na wolontariusza w przyczółku dla bezdomnych.  I jego postawa niesienia pomocy jest obiektywnie dobra.

Możesz przy okazji ogarnąć, że typ jest lewakiem/prawakiem/ popiera aborcję /zakaz aborcji, jest katolikiem/ ateistą, kocha dziki kapitalizm lub socjalizm. I możesz kompletnie potępiać jego poglądy na te tematy, ale nadal  - nijak nie podważa to faktu, że pomoc ludziom w potrzebie jest słuszna. I wyskakiwanie do niego z tekstami typu "skoro popierasz kapitalizm, to czemu pomagasz biednym, hipokryto!" albo "jesteś ateistą, a pomaganie biednym to nauka Jezusa, hipokryto" albo "dzieci to chcesz abortować, a bezdomnym pomagasz" jest kompletnie idiotyczne i jest próbą podważania pozytywnego zachowania osoby, tylko dlatego, że inne poglądy/ działania tej osoby nie wpisują się w Twoje poglądy. I jeśli serio wspierasz sprawę to byś tych działań nie krytykował, gdyby ta osoba nie różniła się innymi poglądami.

 Także przekładając to na naszą sytuację: albo uważasz, że samo wspieranie społeczności LGBTQ+ w walce o równe prawa jest słuszne, albo – nie. Ostatecznie - albo jesteś homofobem i uważasz, że osoby nieheteroseksualne są przez swoją orientację gorsze, albo jesteś tolerancyjny i potępiasz prześladowanie ich przez orientację przez KOGOKOLWIEK.  

I wybierając pierwszą opcję nie musisz budować wokół tego otoczki "a, bo to aborcjoniści i komuniści". Generalnie "masz prawo" (dopóki nie łamiesz prawa) być homofobem, tak jak ja mm prawo to potępiać. I jeśli chciałbyś to uzasadnić, mógłbyś skupić się stricte na Twoim stosunku do LGBT i powodach swojej niechęci.

 Podobnie - wybierając opcję, że w sumie to kompletnie nie masz nic do tych ludzi i życzysz im dobrze, a moją postawę w stosunku do nich postrzegasz pozytywnie, to nie musisz się obawiać, że to czyni Cię adwokatem komunizmu i aborcji, bo - nadal masz prawo krytykować geja-kemunistę za komunizm, nie odnosząc się przy tym z pogardą do z jego orientacji. I jeśli popierasz mój stosunek do nich, to nie przy****alaj się proszę o aborcję, bo to tak jakbyś się czepiał tego gościa z przyczółku, że skoro jest kapitalistą i pomaga bezdomnym, to w Twoim mniemaniu sobie przeczy.
Można powiedzieć „rozumiem i popieram Twoje wsparcie dla LGBT, ale nie podoba mi się, że popierasz aborcję”, czyli coś jak „szanuję i popieram Twoje wsparcie dla bezdomnych, ale nie podoba mi się Twoja pochwałą kapitalizmu”.
Także również oceniając mnie nie lep sobie kulek z tak oddzielnych kwestii jak aborcja, LGBT i poglądy gospodarcze, bo to się nie klei.   

Mój pogląd na temat aborcji to powszechny, ale kontrolowany dostęp jako "mniejsze zło", niż konsekwencje zakazu. Ty mój pogląd uważasz za zbrodniczy - ok, mogę z tym żyć.
Twój pogląd  - jest odwrotny. Nadal -mogę z tym żyć :D

Mój pogląd na temat LGBT to pełne wsparcie i tolerancja, co uważasz za hipokryzję, bo popieram aborcję. Cóż, nie widzę w tym logiki, ale ok - z tym też mogę żyć.
Twój pogląd  - nie udało mi się tak na serio go wyczytać, ale … skoro pro-choice + pro-LGBT to wg. Ciebie hipokryzja, to na Twoją logikę, skoro uważasz się za 1.osobę konsekwentną 2. osobę pro-life, powinieneś być pro-LGBT. Ja tak nie uważam, ale to by wynikało z Twoich teorii o tym co sobie przeczy a co jest byciem konsekwentnym, bo sugerujesz ze pro-choice powinno iść w parze z homofobią, a pro-life z szacunkiem do życia wszystkich, w tym osób LGBT – dobrze rozumiem?

Moje pogląd gospodarcze to, nazwijmy to, trzecia droga, bo w mojej ocenie kapitalizm i komunizm te przestarzałym uproszczenia prowadzą do wielu złych rzeczy. Także nie jestem fanem władz PRL-u, ani komunistycznych Chin i nie są dla one mnie autorytetem ani inspiracją w budowaniu swoich poglądów na temat aborcji i LGBT. Dasz wiarę? XD
Twoje poglądy gospodarcze - nie są mi znane, ale nie są mi do niczego potrzebne. Zakładam, że w tej kwestii też byśmy znaleźli rozbieżności, z którymi - ponownie - mógłbym żyć :)  

kangur_msc_CM

filmwebie, nienawidzę cię za interface publikowania wypowiedzi na f tym forumXD


Parę uwag na wstępie:
-Gdzie ja napisałem „o tych (złych) katolikach” ? Napisałem, że mama jest katoliczką i jest super osobą. Średni do pojazd po katolikach.
-Ne jestem normalny, nigdy nie chciałem być i dla mnie to słowo ma wydźwięk kompletnie neutralny, bo norma może być dobra, zła lub neutralna
-Mam w dupie Wyborczą. Wyobraź sobie, że tak jak można być katolikiem i nie być fanem Frondy, tak można być lewakiem i nie kochać Wyborczej (na marginesie: to medium dość pro-PO, a PO lewicą nigdy nie była). Więc tekst o Hiacyncie nie ma ze mną nic wspólnego. Niech GW się tłumaczy, ja nigdy go człowiekiem honoru nie nazwałem.
-Nie szukam winnych, tylko sam nie chcę być jednym z innych. Więc nie wiem, co to zza argument co było w PRL, bo nigdy tego negowałem, mnie interesuje teraz.
-Na nic się nie żalę, tłumaczyłem typowi dlaczego mój pogląd jest inny. Do katolików nic nie mam, moja Mama jest katoliczką.
-Nie mam tematów tabu, ale nie na każdy temat, nie z każdym, nie w każdej chwili i nie w każdy sposób muszę chcieć rozmawiać. Bo czasem to zły moment, a czasem temat mnie nie interesuje, albo zdanie rozmówcy jest dla mnie równie nieistotne, co dla niego – moje.

"Urocze jest, jak oburza Ciebie nazwanie kogoś pe***em, ale jak feministki wychodzą na ulice, dehumanizują ludzi i chcą powrotu do prawa, które mieliśmy jedynie za nazistów i komunistów, jak widać, niespecjalnie Ciebie rusza (bo jakoś w swojej wyliczance, "zapomniałeś" wskazać na to, za to o czarnych już musiałeś napisać). To co, zakazujemy obu tych form dehumanizacji, czy marzy Ci się dwójmyślenie, jak za komuny, gdzie lewica mogła robić, co chciała, ale druga strona już nie?"

Po pierwsze, to całe dehumanizowanie to tylko Twoja interpretacje, nie wiem w ogolę o czym mówisz. Po drugie - nie widzę związku. Po trzecie, wyobraź sobie, że roszczę sobie prawo do tego, że jedna rzecz mi się nie podoba, a druga mnie nie rusza.

Na gejów nie mówię "peda*y", na kobiety "suki", na katolików "katole", a na czarnych "czarn*ch" a na osoby otyłe "grube świnie", na Polaków „Polaczki”. Taki ze mnie okropny lewak, ale to działa we wszystkie strony. Nie lubię obrażać ludzi, a robię tylko w oparciu o ich czyny. I jak mi ukradniesz rower powiem „ o ty ch**u”, a jak ktoś kogoś zgwałci nazwę go śmieciem. Ale nikogo przez wyznanie, pochodzenie, wygląd, orientację itd. nie obrażam.bW rozmowie prywatnej , teoretycznie, w ramach jakieś dowcipu czy coś mogę użyć pewnie każdego z tych słów na potrzeby chwili, ale to wyjątki, bo kontekst ma znaczenie. A w przestrzeni publicznej nie ma miejsca na obrażenie ludzi z uwagi na to kim się urodzili.

Z feministkami nie zawsze się zgadzam, więc… no nie wiem co Ci powiedzieć. Czasem jakaś mi podpadnie, często z wieloma się zgodzę. Nurtów feminizmu jest wiele, nawet między sobą nie muszą się zgadzać. Więc nie będę się tłumaczyć z ich zachowań tylko dlatego, że – tak jak one – popieram aborcję. W sumie nawet argumenty pro-choice mam zupełnie inne niż większość feministek.

Dalej: Ja nikomu niczego nie zakazuję (nie mam takiego autorytetu ani nadanego prawa), a potępiać sobie mogę, co chcę. Tak, jak i Ty.Jakich "obu tych form dehumanizacji,"? bo kompletnie nie czaję pytania. Nie podałeś wcale przykładu tego jak i kogo dehumanizują feministki, ani też ja nigdzie nie pisałem, że pochwalam dehumanizowanie przez feministki kogokolwiek.

 Ok, po dalszej części tekstu mogę zgadywać... Jeśli sugerujesz, że prawo do aborcji to to dehumanizacja, zbijanie niewinnych ludzi i łączysz to z komunizmem i nazizmem (XDD) to nie mamy o czym gadać. W sensie... nie odbierz tego jako jakaś pogarda, beka czy coś. Po prostu – po co wykłócać się z obcym typem na forum filmowym na temat, w którym na tak elementarnym lewemu się nie zgadzamy? Szkoda czasu każdego z nas.

Oho, dalej robi się srogo XD

Czyli zatem ustalmy – nie jestem normalnym bo popieram aborcję. Hmm. Poglądy w tej kwestii są w Polsce bardzo podzielone, więc wydaje mi się bycie pro-choice i pro-life jest u nas w granicach normy. Dalej, może tego nie mówisz, ale insynuujesz, że jestem przez to prawie nazistą, komunistą, zbrodniarzem itd. Przypomnę - jak dość znaczna część społeczeństwa, bo jakby nie patrzeć to nie jest tak, że cała Polska popiera zakaz aborcji.

"Jeżeli jednak jako ateista uważasz, że skoro za ateistycznego komunizmu była aborcja i lewica ma prawo domagać się powrotu do tego prawa, to chociaż bądź konsekwentny i nie wstydź się tego, że komuniści byli pro-choice (anty-life), zarówno w kwestii dehumanizacji dzieci, jak i gejów, więc druga strona będzie używała argumentów lewicy w dehumanizacji innych niewinnych osób :*"

 Bez urazy, ale to jakiś kompletny odlot. Idziesz trochę takim schematem, że skoro coś popieram, to jest spory % szans, że coś tam uważam, a także spora szansa, że z kimś tam się zgadzam, itd. I przyjmujesz to za fakty. Przyjmujesz kilka takich założeń i wyciągasz z nich wnioski i traktujesz jako fakty. Ale wystarczy, że któreś z tych założeń nie jest prawdą i cały wniosek leży.

Ja bym nie śmiał nawet nazwać Cię katolikiem, bo na tą chwile nie wiem tego na 100%. A nawet zakładając, że jesteś katolikiem, wcale nie dałoby mi to prawa do napisania „jako katolik jesteś pro-life”, bo równie dobrze te dwie postawy mógłby być u Ciebie kompletnie nie wynikające z siebie, występować niezależnie.

I Tobie również zalecałbym (wybacz to słowo, brzmi jakbym nie wiem za kogo się miał, ale to taki być pro-tip – w ten sposób jest się łatwiej dogadać) również nie wyciągać tak daleko idących wniosków.

To, że jakieś prawo wtedy było wg. mnie ok, nie znaczy, że generalnie popieram prawo PRL. Tak jak mogę uznać, że PO robiło lepiej, niż PiS, ale co inne lepiej robi PiS. Konsekwencja nie oznacza kupowania poglądów w pakiecie. Sugestia, że zgoda na aborcje oznacza przymus bycia homofobem to jakiś bełkot i nie ma nic wspólnego z byciem konsekwentnym.

Taki głupi przykład: dajmy na to, że za PRL w szkołach były drożdżówki. A potem w IIIRP ich zakazano. I czy jak ktoś powie, że popiera dostęp do drożdżówek, to czyni zasadnymi insynuacje że „gość chce powrotu do prawa z PRL”? Czy nie wydaje Ci się kompletnym nonsensem i manipulacją, nawet, jeśli w pewnym sensie technicznie można by to wybronić?

Podobnie ateizm nie oznacza powrotu to czasów przedchrześcijańskich, tak jak wstąpienie do kościoła katolickiemu nie oznacza deklaracji chęci powrotu do palenia czarownic. Ja wiem, że ludzi lubią sobie dosrywać prostymi skojarzeniami najbardziej skrajnych patologii kojarzonych z poglądami oponenta, ale to trochę dziecinne i niezbyt konstruktywne. Uprzedzając też ripostę, że to hipokryzja – nie, to nie jest hipokryzja, bo nie jestem lewakiem, który każdego prawaka nazywa faszystą itd.

Także proszę w podobny sposób mnie nie traktować. Nie, nie jestem komunistą i mam w dupie, czy komuniści byli ateistami. Podobnie osoba wierząca nie musi się identyfikować ze wszystkimi ideologiami, których wyznawcy też byli wierzący. A tak wgl. Ateizm jakoś specjalnie nie jednoczy, bo oznacza jedynie brak wiary w boga.
UWAGA WYBITNIE ABSURDALNA ALEGORIA, ale pewnie zrozumiesz co mam na myśli:
Porównałbym to tak: chrześcijaństwo to mercedes, islam to BWM, ateizm to brak auta. I sam fakt posiadania samochodu (fakt wiary w Boga) nie czyni od razu wyraźnego punktu zaczepiania, bo możecie się kłócić, czy lepszy jest merc, czy beta (chrześcijaństwo, czy islam). Ba, możecie się kłócić, który merc jest lepszy (katolicyzm, czy prawosławie). Nie mniej jednak jednoczy Was sympatia do motoryzacji (religii). I posiadacze merca (chrześcijanie) mogą sobie założyć klub fanów mercedesa (kościół). Mnie nic z Wami nie łączy bo nie mam samochodu (tak na serio mam, ale wiesz, na potrzeby metafory XD), czyli nie mam religii. I z innym gościem, który też nie ma auta, nie musi mnie jednak nic łączyć, bo łączy raczej coś wspólnego, a nie brak tego czegoś. Bo może on nie ma auta bo woli rower, a może bo go nie stać, a może bo stracił prawko. Whatever. W każdym razi brak wiary w Boga nie jednoczy zbytnio, jest BRAKIEM. I nie ma wspólnego księgi nauk moralnych dla ateistów, takiej, jaką mają wyznawcy danej religii. A zatem wrzucanie ateistów do jednego wora jest błędem, bo nas nic ze sobą nie jednoczy, prócz tego, że nie daliśmy się zaprosić do żadnej ze wspólnot.

Oczywiście – są wyjątki bo wśród ateistów też są sekciarze, robiący sobie z ateizmu jakiś główny punkt samoidentyfikacji, ale to nie jest jego istotą, tak, jak w przypadku religii akurat identyfikacja z tą samą wiarą i współwyznawcami jest jednak elementem niezbędnym, aby w ogóle istniał kościół i religia trwała. Dla wyznawców religii ważna jest wspólnota, dla ateistów – nie musi. I nie sugeruje, że któryś z tych biegunów jest lepszy, po prostu próbuje podkreślić fakt, który generalnie czyni próby wytykania jakiemuś ateiście, grzechów innych ateistów jałowymi. Bo ja serio nie mam poglądu, że wszyscy ateiści są fajni i że ateizm czyni kogoś lepszym człowiekiem. Dla mnie to stan neutralny wyjściowy, dopóki nie dasz się przekonać do religii i nie uwierzysz. Po tym wstępie na temat ateizmu mogę lecieć dalej:
"Jeżeli jednak jako ateista uważasz, że skoro za ateistycznego komunizmu była aborcja i lewica ma prawo domagać się powrotu do tego praw"
To są Twoje teorie na mój temat i łączysz kompletnie nie powiązane rzeczy.

NIE uważam, że aborcja jest dopuszczalna "JAKO ATEISTA". Uważam to JAKO CZŁOWIEK i po prawdzie, gdybym wierzył w Boga, bogów, nieśmiertelną duszę itd. to TYM BARDZIEJ popierałbym aborcję. Mój pogląd w tej kwestii jest w sumie nie do końca zgodny z większością lewicy właśnie dlatego, że jako ateista uznaję życie na ziemi jako jedyne. Gdy kiedyś gdzie miałem pewne wątpliwości co do moralności aborcji, to wynikały one właśnie z ateizmu i nie miały by prawa bytu, gdybym wierzył w życie po śmierci. Moje poparcie dla dostępu do aborcji z ateizmu nie wynika, a wręcz przez ateizm je swego czasu podważałem.

Poparcie dostępu aborcji nie ma też nic wspólnego z komunizmem i nie jest chęcią "przywracania" prawa (patrz: wcześniejszy przykład drożdżówek). Uważam, że powinno być bez względu na to, czy było wcześniej, czy go nie było. To, że chcę czegoś, czego kiedyś ktoś chciał (a raczej czego ktoś nie zakazywał), nie znaczy, że utożsamiam się z tą osobą i podzielam jej generalny światopogląd. Zauważ, że masz - dla przykładu - prawo popierać zakaz / dostęp do marihuany i żadna z tych opcji nie znaczy z automatu, że musisz popierać w innych kwestiach te rządy na świecie, które popierają ów zakaz/ dostęp.

Także sugerowanie, że skoro popieram aborcję to mam jakiś moralny obowiązek (XD) dehumanizować dzieci i gejów , to wiesz, no brzmi sroooga nadinterpretacja. Dla mnie to jak mówienie komuś "jesteś katolikiem, więc musisz popierać pedofilię wśród księży", co w mojej ocenie jest szczytem debilizmu i nie ma nic wspólnego z logiką, niezależnie od mojego zdania na temat kościoła.

Moje " moralizatorskie słowa" miały na celu pokazanie typowi dlaczego wspieram osoby LGBTQ i razi mnie homofobia. Nie miały zmieniać niczyjego poglądu, bardziej zależało mi wyjaśnieniu mu mojego stanowiska, niż moralizowaniu go i zmienianiu jego poglądu. Sugestia, że nią mam prawa potępiać homofobii, jeśli nie potępiam aborcji to bezsens. Mam prawo do różnych kwestii podchodzić indywidualnie i nie muszę się zapatrywać, że skoro "zgadzam się z grupą X w kwestii A, to muszę też w kwestii B”.

Można być gejem przeciwnym aborcji, gejem komunistą, komunistą przeciwnym aborcji i generalnie dowolną kombinacją tych cech, bo poglądy gospodarcze, poglądy na temat aborcji i tolerancja lub jej brak w stosunku do czyjejś orientacji to 3 różne rzeczy, które nierozłączne są ze sobą tylko w głowach osób patrzących na świat przez pryzmat skojarzeń typu "popiera LGBT = lewak = komunista = aborcjonista", lub "popiera zakaz aborcji = katolik = prawak = narodowiec = rasista". Ja do takich osób nie należę.

Lecimy dalej.
Oho, komunistyczne Chiny
XDDD
 jprdl haha.

Wybacz, ale śmiechłem... Bo widzisz, ja tu o LGBT a ty ChRL :D
Ja w dupie mam komunistyczne Chiny. Jeśli naprawdę uważasz, że zaczniesz mi wyciągać grzechy randomowych komunistów z całego świata, to uznam, że "ojej, masz rację to ja zacznę potępiać aborcję, żeby nie być jak oni, bo jak wiadomo aborcja prowadzi do komunizmu" to szkoda Twojego czasu, bo to się nie stanie. To, że ktoś chce wprowadzić przymusową aborcję, czyli de facto eugenikę z uwagi na płeć czy orientację, nie znaczy, że wszystkie osoby pro-choice na świecie muszą się z tym zgadzać.

Uprzedzając porównania z aborcją w przypadku uszkodzenia płodu (bo coś mi tu podpowiada, że może do tego zmierzałeś?) zaznaczę, że matka niechcąca urodzić zdeformowanego dziecka, które przeżyje w cierpieniu parę lat i umrze NIE JEST równoważne z sytuacją, gdy państwo chce zmuszać kobietę do przerwania ciąży z powodu domniemanie płci lub orientacji dziecka. I wierzę, że nawet jeśli potępiasz obie sytuacje to widzisz jakieś różnice. Podpowiem: decyzja matki a przymus państwa to nie to samo, podobnie urodzenie się kobietą lub gejem, a fizycznym lub umysłowym kaleką – to również nie to samo.

"Jako lewicowiec" nie mam zdania, bo bardziej ze mnie lewak, niż lewicowiec i to na własne życzenie "prawicy", która mnie strwożyła. Czyli: Moje poglądy na temat wszystkiego, zawsze były "jako człowiek" i gdy się kształtowały nie kminiłem nigdy, czy wpisują się w rzeczy akceptowane przez lewicę (za czasów liceum to wgl. nie kminiłem polityki). Z czasem jak moje poglądy się klarowały, to ludzie uznali, że moje oponie czynią mnie lewakiem , no to spoko, ok - oto jestem. Mogę być lewakiem, jeśli tak się to nazywa. Ale nie kupiłem od lewicy wszystkiego w pakiecie , zresztą lewacy (jak i prawacy) też nie muszą się miedzy sobą we wszystkim zgadzać. Na moje poglądy duży wpływ miała mama- katoliczka, która uczyła, że osoby innej orientacji, wyznania, pochodzenia nie są w niczym gorsze i należy dążyć je miłosierdziem, jak każdego człowieka, bo tym dla niej były nauki Chrystusa. Ja uznałem, że ok, to całkiem spoko nauki, tylko nie potrzebuję wierzyć, że typ był synem Boga, żeby się z nim zgodzić, że fajnie nie być wrednym dla ludzi.

Ale już na przykład w kwestii aborcji mamy z Mamą różne zdanie. Choć nadal nie jest Ona za całkowitym zakazem.

JAKO CZŁOWIEK mam zdanie, że przymusowa aborcja z uwagi na płeć lub orientację jest chujowa. Generalnie przymusowa aborcja jest chujowa. Nie dlatego, że geje to nadludzie, bo przymusowa aborcja dzieci katolików była by tak samo zła. Dla mnie to powinno być wyborem matki, a to, jak ona argumentuje sobie ten czyn, nie musi mi się podobać, to jej decyzja. I dostęp do aborcji w Europie vs eugenika w Chinach to dwie różne rzeczy. Jeśli państwo zmusza do aborcji to jest to z definicji sprzeczne pro-choice. Płeć i orientacja dziecka nie mają znaczenia.

 "tolerancyjni lewicowcy wybierali homofobię..." ale że niby gdzie? Skoro wybierali, to może i sobie byli lewicowcami, ale tolerancyjni najwyraźniej nie byli. Gwoli ścisłości: wolę tolerancyjnego katolika, niż nietolerancyjnego lewaka.

Za wszelką cenę chcesz mi udowodnić jakaś hipokryzję poprzez przykłady zachowań nie moich, tylko innych ludzi. Łączenie mnie z nimi tylko dla tego, że też jestem bardziej na lewo, niż prawo jest bez sensu. To jest po pierwsze błąd logiczny, po drugie - to jest bezcelowe, bo nie zmieniam poglądów po jakieś gadce na filmwebie, zresztą dziwi mnie, że interesuje Cię moja osoba. Ale spoko, dlatego poświęcam Ci aż tak długą wypowiedź

Z drugiej strony przyznam, że ten mój niepotrzebny wywód pewnie prowokuje. Napisałem go do jednej osoby, w reakcji na pewne słowa odnośnie LGBT. I nie sugerowałem tam, że "ej, wszyscy musicie myśleć tak, jak ja", chciałem tylko zaznaczyć DLACZEGO ja tak myślę, tak czuję , skąd to się wzięło. Bo często diagnozy na temat motywacji ludzie stawiają błędne. I to Twoje wyjeżdżanie z komunizmem daje mi sygnał, że chyba też na siłę próbujesz zignorować meritum tego, co pisałem i mi wciskać, że za moimi poglądami stoją zupełnie inne motywacje.

Ja mam generalnie mało sprecyzowane poglądy gospodarcze, więc nazywanie mnie (lub sugerowanie między wierszami, że jestem) komunistą jest dla mnie w sumie zwyczajnie kuriozalne. Ani to prawda, ani to mnie jakoś nie obraża, ani w ogóle komunizm nie jest mi potrzebny do bycia ateistą, czy do bycia pro-choice.

I wreszcie - nawet, gdybyś miał rację, że aborcja jest zła, to nadal - co z tego? W ten sposób chcesz podważać moralność mojej tolerancji do osób LGBT? Możesz trafić na wolontariusza w przyczółku dla bezdomnych. I jego postawa niesienia pomocy jest obiektywnie dobra.

Możesz przy okazji ogarnąć, że typ jest lewakiem/prawakiem/ popiera aborcję /zakaz aborcji, jest katolikiem/ ateistą, kocha dziki kapitalizm lub socjalizm. I możesz kompletnie potępiać jego poglądy na te tematy, ale nadal - nijak nie podważa to faktu, że pomoc ludziom w potrzebie jest słuszna. I wyskakiwanie do niego z tekstami typu "skoro popierasz kapitalizm, to czemu pomagasz biednym, hipokryto!" albo "jesteś ateistą, a pomaganie biednym to nauka Jezusa, hipokryto" albo "dzieci to chcesz abortować, a bezdomnym pomagasz" jest kompletnie idiotyczne i jest próbą podważania pozytywnego zachowania osoby, tylko dlatego, że inne poglądy/ działania tej osoby nie wpisują się w Twoje poglądy. I jeśli serio wspierasz sprawę to byś tych działań nie krytykował, gdyby ta osoba nie różniła się innymi poglądami.

 Także przekładając to na naszą sytuację: albo uważasz, że samo wspieranie społeczności LGBTQ+ w walce o równe prawa jest słuszne, albo – nie. Ostatecznie - albo jesteś homofobem i uważasz, że osoby nieheteroseksualne są przez swoją orientację gorsze, albo jesteś tolerancyjny i potępiasz prześladowanie ich przez orientację przez KOGOKOLWIEK.

I wybierając pierwszą opcję nie musisz budować wokół tego otoczki "a, bo to aborcjoniści i komuniści". Generalnie "masz prawo" (dopóki nie łamiesz prawa) być homofobem, tak jak ja mm prawo to potępiać. I jeśli chciałbyś to uzasadnić, mógłbyś skupić się stricte na Twoim stosunku do LGBT i powodach swojej niechęci.

 Podobnie - wybierając opcję, że w sumie to kompletnie nie masz nic do tych ludzi i życzysz im dobrze, a moją postawę w stosunku do nich postrzegasz pozytywnie, to nie musisz się obawiać, że to czyni Cię adwokatem komunizmu i aborcji, bo - nadal masz prawo krytykować geja-kemunistę za komunizm, nie odnosząc się przy tym z pogardą do z jego orientacji. I jeśli popierasz mój stosunek do nich, to nie przy****alaj się proszę o aborcję, bo to tak jakbyś się czepiał tego gościa z przyczółku, że skoro jest kapitalistą i pomaga bezdomnym, to w Twoim mniemaniu sobie przeczy.
Można powiedzieć „rozumiem i popieram Twoje wsparcie dla LGBT, ale nie podoba mi się, że popierasz aborcję”, czyli coś jak „szanuję i popieram Twoje wsparcie dla bezdomnych, ale nie podoba mi się Twoja pochwałą kapitalizmu”.
Także również oceniając mnie nie lep sobie kulek z tak oddzielnych kwestii jak aborcja, LGBT i poglądy gospodarcze, bo to się nie klei.   

Mój pogląd na temat aborcji to powszechny, ale kontrolowany dostęp jako "mniejsze zło", niż konsekwencje zakazu. Ty mój pogląd uważasz za zbrodniczy - ok, mogę z tym żyć.
Twój pogląd - jest odwrotny. Nadal -mogę z tym żyć :D

Mój pogląd na temat LGBT to pełne wsparcie i tolerancja, co uważasz za hipokryzję, bo popieram aborcję. Cóż, nie widzę w tym logiki, ale ok - z tym też mogę żyć.
Twój pogląd - nie udało mi się tak na serio go wyczytać, ale … skoro pro-choice + pro-LGBT to wg. Ciebie hipokryzja, to na Twoją logikę, skoro uważasz się za 1.osobę konsekwentną 2. osobę pro-life, powinieneś być pro-LGBT. Ja tak nie uważam, ale to by wynikało z Twoich teorii o tym co sobie przeczy a co jest byciem konsekwentnym, bo sugerujesz ze pro-choice powinno iść w parze z homofobią, a pro-life z szacunkiem do życia wszystkich, w tym osób LGBT – dobrze rozumiem?

Moje pogląd gospodarcze to, nazwijmy to, trzecia droga, bo w mojej ocenie kapitalizm i komunizm te przestarzałym uproszczenia prowadzą do wielu złych rzeczy. Także nie jestem fanem władz PRL-u, ani komunistycznych Chin i nie są dla one mnie autorytetem ani inspiracją w budowaniu swoich poglądów na temat aborcji i LGBT. Dasz wiarę? XD
Twoje poglądy gospodarcze - nie są mi znane, ale nie są mi do niczego potrzebne. Zakładam, że w tej kwestii też byśmy znaleźli rozbieżności, z którymi - ponownie - mógłbym żyć :)  

kangur_msc_CM

CZYTAJ WERSJĘ nr 2
SORY ZA DUBLA, SZAŁU DOSTAJĘ z tym jak działa publikowanie postów i ich edycja,

kangur_msc_CM

Cóż, artykuł 38 konstytucji mówi o tym, że każdy człowiek ma prawo do życia, a nie, że jeżeli kangur_msc_CM uważa, że ktoś nie ma prawa do życia, to wtedy można pozbawiać innych tego prawa (fakty biologiczne jasno mówią, kiedy powstaje nowe życie, nowy człowiek).

Nawet wyrok TK z 1997 roku mówi o tym, ale oczywiście jestem w stanie zrozumieć, że lewicowy ateista może mieć z tym wyrokiem problem, zważywszy że obecna konstytucja chroni prawo do życia (czyli nie zezwala na aborcję na życzenie), zaś ta najbardziej lewicowa i świecka, czyli komunistyczna, zezwalała na to...

Btw, gratuluję moralności i zrównania aborcji z kupnem drożdżówki xD Swojej matce też wytłumaczyłeś, że jest w błędzie, a Ty i naziści oraz komuniści, chcący legalizować u nas aborcję na życzenie, macie rację w tej kwestii? Bo w końcu to dla Ciebie zupełnie to samo, jak fakt, że za komuny można było kupić drożdżówkę w sklepiku szkolnym, a teraz nie...

Zabawne, że oburzasz się, bo ktoś powie pe**ł, ale jednocześnie Ty masz prawo podobnie jak naziści i komuniści być za aborcją na życzenie :) Jak już moralizujesz innych, to wiedz, że tak jak Ty masz prawo uważać, że geje mają źle obecnie w naszym kraju, tak samo konserwatyści mają prawo mieć inne poglądy niż Ty i wychodzić na ulice, by w marszach pro-life krytykować komunistyczne zabijanie dzieci (w końcu aborcję jako pierwszą zalegalizował komunistyczny ZSRR, czego sam się nie wstydzisz), mamy w końcu wolny kraj i zarówno geje jak i nienarodzone dzieci mają prawo do życia, a to, że zwolennicy aborcji czy homofobii mają z tym problem, to ich sprawa...

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
kangur_msc_CM

Po pierwsze, nigdy nie odbierałem Ci prawa do swoich poglądów i maszerowania w imię ich obrony, mam to generalnie gdzieś. I wiedziałbyś o tym, gdybyś potrafił czytać coś więcej, niż te kilka słów: "komunizm", "nazizm", "aborcja", "lewicowy" itp.

Nie oburzam się, jestem wielce rozbawiony i Twoje cytaty na mój temat wstawię sobie na fejsbuka <3

podobnie jak naziści i komuniści

Nikogo prawa do niczego nie pozbawiłem, nawet nie jestem w położeni, żeby to zrobić. To jakieś Twoje fantazje, jak o prześladowaniach chrześcijan XD
Ale ok, dobra, jestem zbrodniarzem, mordercą, nazistą i hipokrytą. Supcio :)

PODOBNIE JAK NAZIŚCI I KOMUNIŚCI

Moja matka mogła mnie wyskrobać i bym nie ucierpiał na tym wcale, bo by mnie nie było. Dla mnie luzik.Napisz jeszcze kilka razy, że jestem "lewicowym ateistą"podobnym do komunistów i nazistów", bo jeszcze nie dotarło.

PODOBNIE JAK NAZIŚCI I KOMUNIŚCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Do c****** się w sumie odniosłeś, powtarzasz jedynie dokładnie to samo, także idź pogadać z płodami, bo ja mam ciekawsze rzeczy do roboty (komunistyczny nazizm sam się nie wprowadzi, płody same się nie abortują).Buziaczki :*

nie odpisuj, nie będę już czytać. Miłego żyćka


PS: PODOBNIE JAK NAZIŚCI I KOMUNIŚCI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!XDDDD DDDDDDDDD

kangur_msc_CM

Ale jesteś zabawny w tym swoim dwójmyśleniu xD

Czemu mnie nie dziwi Twoja hipokryzja i obłudne moralizatorstwo, oburzasz się, bo ktoś powie pe**ł czy cza**uch, ale jak ktoś przytoczy fakty biologiczne (kiedy zaczyna się życie człowieka), sądowe (wyrok TK z 1997 roku odnośnie tego, kto ma prawo do życia) oraz historyczne (kto w naszym kraju wprowadzał to dehumanizacyjne prawo, jakim jest aborcja na życzenie ), to Ty dałeś kolejny przykład swojego poziomu moralnego (coś czuję, że gdyby Tobie ktoś chciał odebrać prawo do życia, porównując ograniczenie Tobie prawa do życia, do zakupu drożdżówki, to Ty byś się opluł z oburzenia i popłakał, bo ktoś nie jest tak tolerancyjny jak Ty) oraz urojeń na temat tego, co niby napisałem...

Ciekawe, że przy krytyce nazistów i komunistów, Ty poczułeś się najwyraźniej zaatakowany i wyprodukowałeś ten powyższy tekst xD Tak jak Ty uważasz, że masz prawo być za aborcją, jak prorosyjscy komuniści z prl-u, tak samo homofoby mogą chcieć powrotu do akcji Hiacynt, a normalni ludzie mogą się śmiać czy krytykować takich jak wy...

Jak już zabierasz za moralizowanie innych, to na początku dojrzyj belkę we własnym oku, a dopiero potem krytykuj źdźbło u innych, bo śmiesznie się ogląda, jak silisz się na sarkazm, a widać, jak zabolało Ciebie to, że ktoś śmiał wykazać, jak naprawdę wygląda Twoja tolerancja.

Ale ok, jesteś uroczy, zwolennicy aborcji czy homofobii są zabawni, gdy kreują się na tolerancyjnych, a jednocześnie oburzają się, gdy ktoś krytykuje aborcyjne czy homofobiczne prawo naszych okupantów :*

Mexico859

Ej ale nie chce mi się dalej czytać twoich fantazji, przecież pisałem. Nie trać swojego cennego czasu, możesz w tym czasie obkleić sobie samochód płodami, albo namalować na moim sierp i młot. Mi już przekazałeś co trzeba:Tak, jestem hipokrytą, nazistą, komunistą, mordercą, wrogiem ojczyzny i tak dalej. Każde twoje słowo staje się ciałem, nie będę polemizować. Generalnie mogę być dla ciebie moralnym zerem i wyobraź sobie, że serio mi to kompletnie wisi, a nawet chyba cieszy, bo jakbyś uważał mnie za wartościowego człowieka to bym się poważnie zaniepokoił. W każdym razie, jeśli masz z tą moją zbrodniczą postawą jakiś problem to mnie abortuj, ale do dalszego czytania tego bełkotu dalej mnie nie zmusisz, bo jest wybitnie nudny i co miałem z niego przyjąć do wiadomości to już przyjąłem i czuję się z tym fantastycznie, a nie zaatakowany. PS: Lubię płakać jestem pi*dą. Naprawdę ciężko ci będzie mnie jakoś obrazić.

kangur_msc_CM

A... no i wszystkiego dobrego, serio płodnego żyćka, mój Ty krystalicznie czysty, nieomylny autorytecie moralny. Tylko już nic nie pisz XD

-Twój rozryczany, urażony, poniżony, zmasakrowany nazikomunistyczny aborcjonista <3

nie podniosę się już po tej rozmowie, muszę się wyspowiadać

kangur_msc_CM

O ile na początku byłem rozbawiony Twoim dwójmyśleniem i nieudolnym moralizatorstwem, tak teraz boję się o Ciebie, Twoje urojenia na temat tego, co niby napisałem (czy to ogólnie, czy o Tobie) są niepokojące, całkowicie na poważnie radzę, byś może poszukał gdzieś pomocy, bo Twoje poglądy i moralność to jedno, ale to, w jaki sposób odbierasz moje posty, dopowiadając sobie, co niby o Tobie napisałem, to już inna sprawa.

Zamknijmy ten wątek, raz, że forum pod tematem kiepskiego horroru nie jest miejscem na takie rozmowy, a po drugie, z miarę normalnych postów, jakie pisałeś na początku, doszedłeś do poziomu, gdzie każesz mi naklejać płody czy komunistyczne symbole xD Jeżeli nadal uważasz się za zdrowego, tolerancyjnego człowieka po tych wszystkich bredniach, które sformułowałeś w moją stronę, to pozostaje tylko zakończyć dyskusję, bo debatowanie z kimś takim jak Ty, jest pozbawione jakiekolwiek sensu.

Mexico859


Makaron z warzywami i halloumi, spaghetti z serem halloumi
Szybki, prosty przepis na pyszny obiad – spaghetti, cukinia, szpinak, pomidory i cudowny ser halloumi z patelni.

Oczywiście mógłby tu być parmezan albo feta, ale smak i tekstura halloumi zmieniają zwykły makaron w wyjątkowe danie. Ser możecie podsmażyć na patelni grillowej z odrobiną oliwy, te prążki są szalenie dekoracyjne. Zamiast świeżych pomidorów, sprawdzi się puszka krojonych. Do sosu możecie dodać posiekaną szalotkę. Sprawdźcie przepisy na hot dogi z halloumi i sałatkę z żurawinowym winegretem. Więcej przepisów na pyszne obiady znajdziesz w eBookach: „80 szybkich obiadów i trochę historii od kuchni” oraz „Obiady na każdy dzień”.



4 porcje

Przygotowanie: 10 minut

Gotowanie: 12 minut

Porcja: 523 kcal
Składniki:

Spaghetti 300 g

Cukinia duża 1 szt.

Pomidory (u mnie malinowe) 3 szt.

Chili 1 szt.

Czosnek 3 ząbki

Szpinak 200 g

Oliwa 3 łyżki

Halloumi 200 g

Suszone oregano 1 łyżeczka

Pestki dyni (uprażone) 2 łyżki

Świeżo mielony pieprz

Natka posiekana 1 łyżka
Przygotowanie:

Cukinię pokrój na półplasterki, pomidory w kostkę, chili na cienkie plasterki, czosnek przeciśnij przez praskę.
Halloumi wyjmij na papierowy ręcznik, który wchłonie nadmiar wilgoci, potem potnij na półcentymetrowe plastry.
Wstaw wodę na makaron. Kiedy się zagotuje, wrzuć spaghetti i zacznij robić sos. Na patelni albo w garnku rozgrzej 2 łyżki oliwy, wrzuć chili i czosnek, po chwili dodaj cukinię, smaż razem przez 3 minuty.
Wrzuć pomidory, wymieszaj, dodaj szpinak, przypraw oregano. Kiedy listki zmiękną, zdejmij z palnika. Wymieszaj z ugotowanym spaghetti – makaron warto przełożyć bezpośrednio z garnka na patelnię z warzywnym sosem.
Na innej patelni rozgrzej resztę oliwy, ułóż plastry halloumi, smaż na złoty kolor obracając w trakcie – po ok. 1,5 minuty z każdej strony.
Makaron z warzywami podziel na porcje, na wierzchu ułóż halloumi, posyp pestkami dyni, natką i pieprzem.

Mexico859

Dzień dobry ponownie. Hmm, znowu literki. Fajnie :D

Moje posty od jakiegoś czasu poważne nie były, bo "debatowanie z kimś takim jak Ty, jest pozbawione jakiekolwiek sensu.". To Ty sobie z moich postów wyczytałeś jakieś nawiązania do komunizmu i nazizmu (co akcentowałeś wiele razy), a mi się z tymi urojeniami polemizować nie chce. I generalnie to Ty z własnej woli zagadałeś do mnie, żeby gadać o swoich zainteresowaniach (aborcja, nazizm, komunizm), nie dając sobie wytłumaczyć, że mnie aborcja, nazizm i komunizm nie interesują. Także Twoje posty odebrałem jako takie "o, zobaczyłem, że typ w necie napisał, czemu jest pro-LGBT, a jako że nie potępia aborcji, to muszę mu wytłumaczyć, że jestem od niego moralnie lepszy, bo przecież ja lepiej wiem, że on jest hipokrytą, który inspirował się komunizmem i nazizmem, bo przecież inaczej nie da się popierać dostępu do aborcji".

Aha, ok.

Informację tą przyjąłem, w pakiecie ze swoją rzekomą hipokryzją. I spoko.

Nie wiem po co mi to wszystko na mój temat napisałeś, ale mnie to jakoś średnio interesuje. Ja, przyznam - przez nikogo wprost nie pytany, napisałem sobie wywód bez personalnych podjazdów tłumacząc czemu uważam tak, a nie inaczej. Pewnie niepotrzebnie. Ale nie moralizowałem, mówiłem, czemu JA popieram, a nie że "jeśli WY nie popieracie, to jesteście źli". I jak widać osoba, która się ze mną nie zgadza, napisała, że to było całkiem ciekawe do czytania, ma inne zdanie ale ok. Udało się jej jakimś cudem nie robić do mnie osobistych podjazdów. Tobie się to nie udało.

Ty, tym bardziej przez nikogo nie pytany, zacząłeś robić wywody na temat aborcji, na temat mojej osoby, na temat moich rzekomych motywacji, inspiracji systemami totalitarnymi itd. I to Ty tego moralizowania nawtykałeś ile się da, na każdym kroku próbując zrobić ze mnie jakiegoś potwora, bo mam inny stosunek do aborcji. Więc sory, ale no... XDD

Wiem, że lubisz ten temat, widziałem tu już Twoje wypowiedzi na temat aborcji na filmwebie. Naprawdę uważam, że masz prawo rozmawiać o czym chcesz, ale ja podkreślam jeszcze raz: nie chce mi się gadać o aborcji. Nie muszę tłumaczyć się obcemu typowi na forum filmowym, czemu nie jestem prolifem, nie muszę Ci tego nawet argumentować , bo nie próbuję zmieniać Twojego zdania, więc po co miałbym to robić? A ty nie musisz nawiązywać do komunizmu i nazizmu, żeby mnie nazwać hipokrytą. Możesz to zrobić ot, tak, bez tłumaczeń. Tylko to nie ma absolutnie żadnego znaczenia, ani dla mnie, ani dla płodów, ich matek, aktywistów pro-life, nazistów, komunistów generalnie raczej dla nikogo. Jeśli dla kogoś Twoja opinia na temat mojej opinii na temat aborcji i LGBT ma znaczenie - to jesteś to -z bliżej mi nie znanych przyczyn - Ty.

Oczywiście - moja opinia też nie ma znaczenia. Ale ja przynajmniej pisałem o SOBIE, a Ty - próbowałeś od samego początku, od pierwszego zdania - pisać o MNIE i mojej moralności. I pisz sobie, możesz napisać książkę, ale nie wiem komu będzie się chciało czytać.

Ja wychodzę z założenia, że temat aborcji, LGBT, czy nawet tego filmu - to tematy, na które ktoś może chcieć czytać, w pełni to rozumiem. Ale nie wiem czemu ktoś miałby chcieć czytać Twoje wywody na temat jakiegoś "lewicowego ateisty" pod nickiem Kangur na filmwebie. A de facto o tym pisałeś.

Nie wiem, w jakim celu mi przekazałeś swoje refleksje na mój temat. Jest truizmem, że pisząc o kimkolwiek, dajemy przede wszystkim świadectwo o sobie. Ja pisząc dałem świadectwo o sobie (jakie - to już indywidualn ocena odbiorcy), ale też nigdy o nikim innym nie zamierzałem dawać. Bo pisałem o sobie i SWOIM stosunku do LGBT.
Ty zamierzałeś chyba dać świadectwo o mnie (czemu? po co?), analizując moje pobudki, ale zapomniałeś, że mnie nie znasz i że ZAWSZE pisząc o kimś mówisz sporo o sobie samym. A co ja tak na serio o Tobie pomyślałem, to zachowam dla siebie i postaram się czym prędzej zapomnieć, bo raz, że pewnie to spore nadinterpretacje (patrząc na Twoje wypowiedzi widzę, jak bardzo można się mylić snując fantazję na czyjś temat na bazie posta w necie), a dwa, że szkoda mi pamięci na temat, który mnie nie interesuje ;)



Serio myślisz, że Ci coś "kazałem' i nie widzisz, że cisnę bekę? Po prostu od jakiegoś czasu ta gadka to zupa z płodów, bla bla bla, przepis na makaron, który wolę robić inaczej, ciąg losowych liter, instrukcja do sprzętu, którego nie mam, poezja w obcym języku. Tyle sensu ma dla mnie czytanie Twoich wypowiedzi. I jeśli tyle samo ma dla Ciebie czytanie moich (co mnie nawet nie dziwi) - to może po prostu przestańmy?

Ja nie mówiłem, że jestem zdrowy, ale to nie Twój interes. "Pomocy" to ja mam całą masę, mam super bliskich <3 A psychiatra mówi, że mam w najgorszym wypadku nieleczone adhd, ale dzięki za troskę ;)
Swoją drogą zauważyłem, że masz do mnie jakiś (ch****, że negatywny, ale JAKIKOLWIEK) osobisty stosunek: analizujesz moje sympatie gospodarcze, społeczne, zdrowie psychiczne, konsekwentność, jeżyk... wow! Ja nawet nie próbowałem analizować tak dogłębnie Ciebie, bo nie mam ani potrzeby, ani podstaw... także z całym szacunkiem - ja nie mam do Ciebie ŻADNEGO stosunku.

Dla mnie jesteś tylko obcą osobą za nickiem "Mexico859", o które wiem, że nie lubi aborcji bo widzi w niej nazizm i komunizm (czy jakoś tak, serio nie chce mi się wnikać, może jakbyś nie operował skojarzeniami i domysłami, to mi się chciało), a wspieranie mniejszości akceptuje jedynie w pakiecie z byciem pro-life (czy jakoś tak).
Nie wiem ile masz lat, nie znam Twojej płci, orientacji, Twojego zawodu, nie wiem, co masz na sumieniu, co przeszedłeś, skąd pochodzisz, w co wierzysz, dlaczego masz obsesję na punkcie aborcji, dlaczego lubisz ze mną gadać, jakie lubisz kolory ani jakie masz wykształcenie... nie wiem nic. I zgadnij co?

Nie chcę wiedzieć więcej. Bo po co?

Starczy mi, że mnie próbujesz mnie pouczać na temat moich wypowiedzi, podczas gdy sam mi przypisujesz słowa prawie o 180st. odwrotne od tego co mówiłem (np. na temat katolików), próbujesz przypisywać moralizowanie, podczas gdy to Ty niepytany przyznajesz ludziom punkty moralnej słuszności na bazie stosunku do aborcji.

Dla mnie to wszystko takie ¯\_(ツ)_/¯





Mexico859

Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. O tym wspomina TK z 1997 roku. Natomiast nic nie wspomina o tym, kto ma prawo do życia, to tak w kwestii jasności, bo w jednym z twoich postów doszło do przejęzyczenia, bo z racji tego, jak słusznie zauważyłeś mamy w końcu wolny kraj i zarówno geje, jak i nienarodzone dzieci mają prawo do życia, nie doszukuje się z twojej strony złej woli lub niewiedzy w tej kwestii.

ocenił(a) film na 2
kangur_msc_CM

Kangurku zupełnie przypadkowo wpadłam na ten (jak się okazało) monolog i całkiem przyjemnie się go czytało, leciuteńko wszedł :) Musisz być chyba bardzo pozytywną osobą :) Nie mniej jednak stoję po przeciwnej stronie i nie zmieniłeś mojej pozycji, no ale wzbudziłeś moją sympatię :) Pozdrawiam.

floster79

A co, czekają na węgiel z Australii?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones