Film mimo, że takiego gatunku bardzo odbiega ot typowych komedii
romantycznych. Wykonanie zwykłe, aktorzy którzy poradzili sobie dobrze.
Fabuła chyba najciekawsza. Niby typowy schemat
Nienawidzą się - nie lubią - pocałunek - łóżko - miłość - problem -
zerwanie - pogodzenie - żyli długo i szczęśliwie.
Ale raczej skupili sie na problemie. Para dziennikarzy u szczytu kariery
- to nic. Prawdziwa walka między zwykłą kobietą a mężczyzną. Ich
przekonania, strach przed ślubem - to prowadzi do kłótni, zerwania.
Różnice między myślami męskimi i żeńskimi. Na koniec kompromis i happy
end.
Morał z tego taki, że zamiast robić awantury i zawsze mieć rację, warto
iść na kompromisy, i postawić się w sytuacji drugiej osoby.
A tak o filmie wkurzały mnie trochę te wspomnienia Lorie i Danna, ale na
tym własnie polega ten urok. Bo punkt widzenia zależy od punktu
widzenia. Tytuł trafny.
Jak to wyglądało z jego strony a z jej.
7/10 pzdr ;)