Ostatnia przemowa, pełna patosu i nic nie wnoszących cytatów mówi o spisku. W ogóle nie dotyka sprawy Claya Shawa. Mam wrażenie, że prokurator po prostu chciał być wysłuchany a Clay był tylko potrzebny do zorganizowania publiczności.
Dodatkowo prokurator się mylił: nie wykryto sprawców ani spisku a USA ciągle istnieje i nadal jest potęgą do której lgną ludzie.
Dla mnie większość scen kłótni Garrisona z żoną do wycięcia: niewiele wnoszą do filmu. Okej, zrozumiałem że nie był to łatwy zawód, rodzina też się bała ale ile można pokazywać dokładnie to samo.
Pozdro i zawsze sztywno