Paramount Pictures ogłosiło oficjalnie, kiedy Amerykanie zobaczą czwartą część
"Gliniarza z Beverly Hills". Niektórych zaskoczy zapewne fakt, że studio uznało, że film nie jest wystarczająco interesujący, by wypuścić go w najgorętszym okresie sezonu letniego. Zamiast tego obraz trafi do kin 25 marca 2016 roku.
Będzie to 13. weekend roku. W ostatnich latach był to okres wyjątkowo udany dla familijnych produkcji. Rekordzistą otwarcia jest
"Epoka lodowcowa 2: Odwilż", która zarobiła w 2006 roku 68 milionów dolarów (w sumie 195 mln). Na drugim miejscu są
"Potwory kontra Obcy" (59,3 mln dolarów, w sumie 198,4 mln). Na trzecim zaś
"Jak wytresować smoka" (43,73 mln dolarów, w sumie 217,6 mln). Spośród tytułów dla starszej widowni najlepiej w 13. weekend roku zaprezentował się
"Noe: Wybrany przez Boga" (43,72 mln dolarów, jak dotąd 98,1 mln w sumie).
Co ciekawe, zaledwie Paramount Pictures ogłosiło, że
"Beverly Hills Cop IV" trafi do kin 25 marca 2016 roku, Warner Bros. podało, że tego samego dnia wprowadzi
"Geostorm". Będzie to katastroficzno-sensacyjne widowisko, którego gwiazdą jest
Gerard Butler.
Gwiazdą
"Beverly Hills Cop IV" będzie oczywiście
Eddie Murphy. I zapewne to jest jeden z powodów, dla których Paramount postanowiło nie ryzykować z premierą w sezonie letnim. Aktor, jeśli nie liczyć
"Shreków", nie miał w ostatnim czasie żadnych hitów. Jego
"Tysiąc słów" z 2012 roku w sumie zarobiło ledwie 18 milionów dolarów (choć film kosztował 40 milionów).
"Gliniarza" wyreżyseruje
Brett Ratner, który trzy lata temu współpracował już z
Murphym przy filmie
"Tower Heist: Zemsta cieciów". Tamten obraz nie zdołał nawet zadebiutować na pierwszym miejscu, a jego łączne wpływy z amerykańskich kin wyniosły zaledwie 78 mln dolarów. Przy budżecie w wysokości 75 mln dolarów oznaczało to kasową porażkę.